środa, 18 kwietnia 2012

Apetyt na autodestrukcję...

"Bodziec wewnętrzny, który każe się objadać, nie dotyczy tak naprawdę pożywienia, lecz głodu: głodu uczuć, głodu niezrealizowanych marzeń i niewyładowanej złości; głodu własnych, niezrealizowanych możliwości, które czekają na swoją szansę, jak otwierające dzioby ptasie pisklęta. Im bardziej od tego głodu uciekasz, tym większe jest niebezpieczeństwo, że Cię dopadnie i pożre, więc im bardziej uciekasz…tym bardziej się boisz. Musisz bowiem zmagać się w z problemami, które sama stworzyłaś podczas ucieczki: pięcioma, dziesięcioma czy piętnastoma kilogramami nadwagi(…). Okazuje się, że strach przed głodem jest gorszy niż sam głód"
Geneeh Roth
Zespół kompulsywnego objadania, zwany też wilczym głodem. To kolejny rodzaj zaburzeń. Człowiek w czasie napadu głodu jest w stanie zjeść niewyobrażalną ilość  kalorycznego jedzenia. Nie dba o to co je i w jaki sposób.  Je zazwyczaj palcami, połyka ogromne kęsy w bardzo szybkim tempie, miesza smaki- potrawy słodkie na przemian z pikantnymi, słonymi, kwaśnymi . Zapychanie jedzeniem trwa do chwili, gdy osoba dozna poczucia sytości. Sytość ta nie jest jednak czymś pozytywnym . Przynosi dolegliwości układu pokarmowego oraz ociężałość.  Napady objadania  są bardzo silne i trudno się im przeciwstawić. Planowane są na chwile kiedy nikogo nie ma w pobliżu. Wywołują je  uczucia negatywne takie jak smutek, stres, zwątpienie, osamotnienie. Osoby  chore często stosują diety odchudzające,  powstrzymują się od jedzenia w obecności innych osób, wycofują się  życia towarzyskiego, a także  unikają wysiłku fizycznego.  Nie stosują środków przeczyszczających oraz wymiotów , jak w przypadku bulimii.
„Ja mam tak raz na 2 tygodnie, czasem raz na tydzień, że przez godzinę potrafię wymieść całą lodówkę a potem mam mega wyrzuty sumienia... mówisz sobie nie jedz tego a i tak sięgasz jakby 'ktoś obok' kazał Ci to robić. Kiedyś dopadało mnie to częściej , i powoli z tym walczę, ale trzeba naprawdę mnóstwo samozaparcia...”  
Kociaczek90

Kryteria diagnostyczne BED są następujące:
A) powtarzające się epizody żarłoczności, charakteryzujące się: zjadaniem w stosunkowo niedługim czasie (np. 2 godzin) zdecydowanie większej ilości pożywienia niż większość osób mogłaby zjeść w podobnym czasie, poczuciem braku kontroli nad jakością i ilością pożywienia oraz sposobem jedzenia w trakcie epizodu;
B) obecność podczas większości epizodów przynajmniej trzech z wymienionych zachowań świadczących o utracie kontroli: jedzenie znacznie szybsze niż zwykle, jedzenie aż do nieprzyjemnego uczucia pełności, zjadanie dużych ilości pożywienia , pomimo braku fizycznego poczucia głodu, zjadanie w ciągu dnia dużej ilości pożywienia poza porami planowanych posiłków, jedzenie samotne, wynikające z zakłopotania własnym sposobem jedzenia, uczucie wstrętu do siebie, przygnębienia lub winy po przejedzeniu się, zjadanie dużej ilości pożywienia z powodu zdenerwowania, niepokoju, samotności, przygnębienia, znudzenia;
C) występowanie epizodów przynajmniej dwa razy w tygodniu przez 6 miesięcy;
D) odczuwanie wyraźnego dyskomfortu w związku z epizodami;
E) aktualny brak kryteriów bulimii oraz nadużywania leków w celu uniknięcia przyrostu masy ciała.

"Nie mogą się pomieścić razem głód i sytość."
Jeśli zaobserwujecie u siebie niepokojące  objawy , zwróćcie się o pomoc do osoby dorosłej. Porozmawiajcie  z kimś komu ufacie i kto będzie mógł wam pomóc. Jeśli nie macie kogoś  takiego  w najbliższym otoczeniu zgłoście się do  szkolnego pedagoga czy psychologa albo do poradni zdrowia psychicznego (link do spisu podajemy na końcu posta) , tam na pewno wam pomogą. Nie myślcie, że jesteście skazani na chorobę i samotność w niej , albo że to wasza wina! Dajcie sobie pomóc. Rozmawiajcie o swoich problemach. Tylko w taki sposób możecie odmienić swoje życie.

Jak zapobiegać tym chorobom? Przede wszystkim uczenie zdrowego stylu życia-  odpowiednich nawyków żywieniowych oraz sport, a także realistycznego podejścia do człowieka i jego ciała. Nie sugerujcie się  idealnymi sylwetkami modelek, aktorek czy tancerzy. To , co widzicie na ekranie telewizora czy na okładkach gazet jest fikcją. Każdy jest piękny na swój własny sposób, a kreując się na kogoś innego zatracamy siebie. Tak więc, pamiętajcie : jesteście wspaniali tacy, jacy jesteście! :)
Dzisiaj polecimy Wam filmy, które nawiązują do tematyki ostatnich 4 notek.
Cena doskonałości
A może i Wy macie jakieś pomysły jeszcze? Jeśli chcecie się czymś podzielić- piszcie w komentarzach :)
Pozdrawiamy!

sobota, 14 kwietnia 2012

Bulimia - jestem coraz większa, choć jest mnie coraz mniej.

"żyję w klatce, w której sama się zamknęłam...
wisi nad nią tabliczka z treścią wymowną - bulimia.
pytasz o kluczyk?
kluczyk był jednorazowy."
  

Bulimia, inaczej żarłoczność psychiczna, jest kolejnym zaburzeniem odżywiania wyodrębnionym stosunkowo niedawno. Pojawia się cztery razy częściej niż anoreksja. Jednostka tak bardzo skupia się na jedzeniu oraz metodach zapobiegających przytyciu, że zaniedbuje swoje obowiązki wobec rodziny, przyjaciół, szkoły czy pracy. Napady bulimiczce często stają się jedyną drogą pozwalającą odreagować wszelkie niepowodzenia i negatywne uczucia. Chory ukrywa swój problem , a gdy zostanie zdemaskowany, wypiera się wszystkiego i zaczyna kłamać. Zdarza się, że podczas napadu bulimicznego posuwa się do kradzieży jedzenia.

Etapy choroby:
1. „Muszę schudnąć!”, czyli pierwsze próby odchudzania .
Brak akceptacji swojego wyglądu pobudza do walki ze swoim ciałem . I choć jest ono w idealnych proporcjach , waga również jest prawidłowa , nie przyjmujemy tego do wiadomości. Serwujemy sobie różne , coraz bardziej wymyślne diety . Z czasem ograniczamy jedzenie do minimum. A potem…

2. „Ale jestem głodna. Muszę coś zjeść” - lodówko nadchodzę!
Po tak długim poście, dopada nas ogromny głód. Organizm domaga się pożywienia. A my wycieńczeni walką odmawiania sobie ulubionych potraw , nie potrafimy pohamować swoich „zachcianek” . Wpadamy w świat jedzenia. Kochanego jedzonka. Smacznego jedzonka. Pachnącego jedzonka. I tak kolorowego. Ach! Jak mamy się temu oprzeć??!! Zaczynamy jeść. Jemy, jemy , jemy. Pochłaniamy dosłownie wszystko co w padnie nam w ręce. Słodycze, słone przekąski, resztki obiadu, kanapki… W krótkim czasie nasz żołądek zostaje wypełniony ogromną ilością pokarmu. Ilością, która zdrowemu człowiekowi wystarczyć może na kilka dni.

3. „Coś ty narobiła?! Jak mogłaś tyle zeżreć?! Znowu przytyjesz?!”
Pojawiają się wyrzuty sumienia. Nie możemy pogodzić się z tym co zrobiliśmy. Przeraża nas wizja przytycia. Nie akceptujemy siebie jeszcze bardziej. Pojawia się nienawiść nie tylko do ciała , ale i do ducha, za jego słabość.

4. „Muszę się tego pozbyć!!!”
Obmyślamy plan jak pozbyć się tego , co zjedliśmy. Sposoby są różne. Najbardziej popularnym (i za razem najbardziej kojarzonym z bulimią) jest prowokowanie wymiotów. Stosowane są też środki przeczyszczające, leki i herbaty moczopędne, głodówki oraz wyczerpujące ćwiczenia.

5. „Znowu przechodzę na dietę. Tym razem mi się uda!”
I zaczynamy od początku. Ograniczenie pożywienia i rygorystyczna dieta. Ćwiczenia. Daję sobie radę… do czasu napadu głodu.

I tak historia się powtarza.

Epizody te prowadzą do wycieńczenia organizmu. Pojawiają się : niedobory pokarmowe, wycieńczenie, zaparcia, odwodnienie, zaburzenia miesiączkowania, zaburzenia funkcjonowania układu pokarmowego i serca, ubytki w szkliwie zębów, choroby dziąseł, sucha skóra. Do tego dochodzą dolegliwości natury psychicznej: zły nastrój, stany depresyjne, poczucie wstydu i upokorzenia, uzależnienie od środków przeczyszczających i wspomagających odchudzanie.

Kryteria diagnostyczne bulimii wg DSM-IV-TR
A. Nawracające epizody objadania się. Epizod objadania się charakteryzuje się oboma z następujących cech:
• jedzenie w wyodrębnionym okresie (np. w ciągu dwóch godzin) takiej ilości pożywienia, która zdecydowanie przekracza to, co większość ludzi zjadłaby w podobnym czasie w podobnych okolicznościach;
• poczucie braku kontroli nad jedzeniem w czasie takiego epizodu (np. poczucie, że nie można zaprzestać jedzenia lub zapanować na tym, ile się zjada).

B. Nawracające, nieodpowiednie zachowania kompensacyjne podejmowane w celu zapobieżenia przyrostowi masy ciała, takie jak: samoprowokowanie wymiotów, nadużywanie leków czyszczących, moczopędnych, wlewów przeczyszczających lub innych leków, głodowanie lub nadmierne ćwiczenia fizyczne.

C. Pacjent usiłuje przeciwdziałać efektom "tycia" za pomocą jednej lub więcej z następujących metod:
- prowokowanie wymiotów,
- prowokowanie wydalania stolca,
- kolejne okresy głodowania,
- stosowanie: leków obniżających łaknienie, preparatów tarczycy, leków moczopędnych; w przypadku bulimii u chorych na cukrzycę, mogą oni bagatelizować leczenie insuliną.

D. Samoocena pozostaje pod nadmiernym wpływem kształtu i masy ciała.

E. Zakłócenie nie występuje wyłącznie podczas epizodów Jadłowstrętu psychicznego.

Leczenie bulimii jest niezwykle trudne i wymaga zaangażowanie w leczenie dietetyka, psychologa, psychiatry oraz rodziny. Rozpoczyna się od naprawy skutków wywołanych różnymi działaniami kompensacyjnymi po napadach głodu. Wprowadza się leki przeciwdepresyjne, ustala przyczyny choroby, okoliczności wywoływania napadów, pokazuje prawidłowy sposób odżywiania się.
Bulimia stosukowo rzadko kończy się śmiercią, a wskaźnik wyleczeń waha się pomiędzy 30%-60%.


Poniżej wstawiamy Wam krótki fragment z Pamiętnika bulimiczek. Nic nie naświetla problemu jak wyznania chorej osoby.

"Iza
 Nie akceptowałam siebie. Nie chodziło tylko o wygląd zewnętrzny. Ja po prostu siebie nie znosiłam, ale tylko figurę mogłam zmienić. O sposobach superodchudzania powiedziała mi koleżanka. Na początku z trudem prowokowałam wymioty. Teraz wystarczy, że pochylę się nad sedesem.. Stałam się nadpobudliwa, agresywna, złośliwa. Męczyły mnie huśtawki nastrojów i oczywiście bulimiczne napady. Koszmar. Każdy dzień zaczynał się i kończył tak samo - wielkie żarcie i rzyganie. Głód dopada mnie w różnych miejscach. Czuję, że natychmiast muszę coś zjeść, i ta myśl przesłania wszystko. Już nic nie jest ważne - egzaminy, ludzie dookoła, obowiązki - po prostu jestem zaprogramowana na jedzenie. Jem, jem, jem, co tylko jest pod ręką, aż rozepchany do granic możliwości żołądek przestaje cokolwiek przyjmować. A ja nadal odczuwam głód. Czasem więc biegnę do toalety, zwracam i z powrotem zaczynam ucztę. Potrafię zjeść na raz cztery czekolady, kilogram mandarynek, słoik korniszonów, dwa opakowania pierogów z mięsem, pięć bułek i pięć parówek. Do tego około dwóch litrów coli. A potem kurs na łazienkę, palce do buzi i haftowanie. Nic mnie nie powstrzyma. Nawet to, że rana po usunięciu zęba goiła mi się przez dwa miesiące. Są dni, które spędzam między kuchnią a toaletą. Najbardziej bałam się złamania ręki. Pamiętam jak rok temu w zimie poślizgnęłam się i przewróciłam. Upadłam na twarz, miałam nawet zszywany policzek. Lekarz się dziwił, że nie miałam żadnych odruchów obronnych. Mylił się - ja chroniłam ręce. W szpitalu uparli się, aby podawać mi kroplówki przez żyłę w nadgarstku. A ja codziennie wyrywałam wenflon. Przeszkadzał mi w prowokowaniu wymiotów."

"(...) tysiące kalorii. patrzę na jedzenie przez pryzmat kalorii.(…)  jeżeli jadasz w miarę normalnie i raczej się nie ograniczasz zjadasz w ciągu dnia 2 lub 3 tysiące kalorii. ja zjadam tyle albo i więcej podczas jednego napadu. tysiące kalorii, w trzydzieści minut równowartość dwóch dni, po kolejnych dziesięciu minutach nie ma ich już we mnie. znowu pozornie odzyskuję swoją czystość, znowu unikam patrzenia w lustro.(…) przestałam sobie obiecywać, że to był ostatni raz, że od jutra będzie inaczej, że od poniedziałku wrócę na terapię, że pójdę do psychiatry, niech zapisze mi tableki szczęścia, że mogą nawet zamknąć mnie w tym szpitalu. przestałam sobie obiecywać, ale nadal mam nadzieję, że jeszcze będę jadła normalnie, nie myśląc ile czego ma to co połykam. chciałam być wolna a przez przypadek zamknęłam siebie w klatce. no i co ja mam zrobić, z głową pełną nieszczęść, z poczuciem siebie na minus milion, no co ja mam zrobić. wieczorami jestem gotowa podjąć walkę, rano już nie. tysiące kalorii przechodzi przeze mnie jak myśli ale tysiące to dużo więc jak armia niszczą wszystko co spotkają wszystko co sobie poukładałam wszystko co ukochałam wszystko o czym prawie zapomniałam. nienawidzę takich chwil, chwil zaraz po, chwil gdy czuję, że jestem żałosna, żałośnie słaba."


Chciałybyśmy Wam tez polecić bloga:

A poniżej utwory tematyce bulimii.
O.N.A. - Szpetot

Natalie Merchant - My skin


Co myślicie o bulimii? Czy jest to często spotykana choroba wśród nastolatków? Myślicie, że da się zmienić podejście ludzi do kultu ciała i idealnego wyglądu? Czekamy na Wasze komentarze.

Pozdrawiamy!

niedziela, 1 kwietnia 2012

Anoreksja - jest mnie mało, choć to wciąż jeszcze za dużo.

„Nie mogłam jeść, i to nie z obawy przed utyciem, ale dlatego że dusił mnie ten chory, smutny świat. Wypełniał mnie i nie pozostawiał miejsca na jedzenie.”

Jak wskazuje tytuł posta, chcemy przedstawić Wam problem anoreksji. Zacznijmy od tego, co to w ogóle jest anoreksja.

Anoreksja, inaczej jadłowstręt psychiczny jest to  zaburzenie odżywiania polegające na celowej utracie wagi wywołanej i podtrzymywanej przez osobę chorą. Obraz własnego ciała jest zaburzony. Lęk przybiera postać uporczywej idei nadwartościowej, w związku z czym pacjent wyznacza sobie niski limit wagi. Największe zagrożenie zachorowaniem dotyczy wieku między 14 a 18 rokiem życia.

Na początku jest tak, że pomału ograniczamy swoje jedzenie. Bardzo często dieta jest połączona ze sportem, bo jak wiadomo jest on najlepszym sposobem na upragnioną sylwetkę. Potem zaczynamy rozdzielać jedzenie na talerzu. Analizujemy po 10 razy co jemy i obsesyjnie liczymy ile co ma kalorii. Bardzo długo spożywamy posiłki, często w samotności. Okłamujemy bliskich co do spożytych posiłków. Nie dopuszczamy do siebie zdania innych, że wyglądamy w porządku, albo że chudniemy w oczach. Niedostrzegamy, że waga nam spada, często drastycznie. Ciągle w lustrze widzimy się jako osoby grube, nieatrakcyjne, niedostosowane. Nie możemy spojrzeć na siebie obiektywnie. Jesteśmy zaślepieni wizją naszego idealnego Ja.

Co jest ciekawe, anoreksję się promuje! Pro-ana to termin odnoszący się do promocji anoreksji jako stylu życia, który jest świadomym wyborem, a nie zaburzeniem psychicznym. Jednym z haseł ruchu pro-ana jest zdanie Christophera Marlowe, quod me nutrit me destruit "to, co mnie żywi, niszczy mnie". Obsesyjne dążenie do docelowej wagi jest tu postrzegane jako dążenie do perfekcji. Głównym miejscem publicznego funkcjonowania ruchu jest Internet. W pro-anie ważna jest motywacja do zrzucania wagi. Na stronach internetowych poświęconych pro-ana znajdują się działy z materiałami mającymi zmotywować do dalszego chudnięcia lub utrzymania niskiej wagi. Motywacją mogą być również teksty, piosenki, cytaty albo zdjęcia otyłych osób. W pro-ana upatrywany jest sposób na szczęśliwe życie i osiągnięcie ważnego celu. Autorzy stron często otwarcie mówią o możliwości utraty zdrowia, równocześnie namawiając do głodowania i podając szereg powodów, dla których mimo wszystko warto to robić. Znakiem rozpoznawczym w życiu codziennym jest czerwona bransoletka. Nastolatki identyfikujące się z pro-ana nazywają siebie "porcelanowymi motylami" bądź "motylkami".

Skutki nieleczonej anoreksji mogą być drastyczne. Może zacząć się od osłabienia organizmu, poprzez niedobór witamin i innych składników odżywczych. Zaczynają się zawroty głowy, omdlenia. Wychodzą podkrążone oczy i bladość skóry. Zanika menstruacja. Pojawia się niskie ciśnienie krwi. Wzdęcia, zaparcia. Skóra staje się sucha  i łuszcząca. Wypadają włosy. Skraca się oddech. Możliwa jest bezsenność. Jest duże prawdopodobieństwo pojawienia się anemii, osłabienia serca. Jest wzmożona drażliwość, dezorientacja. Pojawia się depresja. Ostatecznością jest śmierć z wycieńczenia, bądź zawału serca. W przypadku osób słabych psychicznie może zakończyć się również samobójstwem.

Anoreksję cechuje szybko postępujące wyniszczenie organizmu, które pozostawia często już nieodwracalne zmiany. Bezwzględnie wymaga pomocy specjalisty, niekiedy kilku. Podstawą jest psychoterapia, w stanie ciężkim niezbędna może okazać się hospitalizacja. Jeśli chodzi o rodzinę, to pojawia się kontrolowanie posiłków osoby chorej, co nie przynosi i tak rezultatów. Nie można przymusić anorektyka do jedzenia. Anoreksja przez same osoby chore jest postrzegana jako coś czystego, dążenie do perfekcji w życiu i sposób na kontrolę. Anoreksja jest chorobą mentalną, niezdeterminowaną fizycznie, w związku z czym terapia nie może ograniczać się tylko do zwykłego przymuszania do jedzenia, czy podawania leków. Najczęściej stosowaną terapią jest izolacja od toksycznego środowiska, często nawet od rodziny. Zaleca się zmianę miejsca pracy, bądź szkoły, zmianę przyjaciół. Dopiero kolejnym etapem, po długotrwałej psychoterapii, jest nauczanie prawidłowych sposobów odżywiania. Przyczyny anoreksji są tak głęboko zakorzenione w psychice chorej, że bez odpowiedniego podejścia i pomocy psychologicznej niemożliwe jest autowyleczenie.



Wrzucamy tutaj link, dzięki któremu będziecie mogli sprawdzić swoje BMI. BMI (ang. Body Mass Index; inaczej wskaźnik Queteleta II) jest to najprościej mówiąc wskaźnik masy ciała mierzony przez podzielenie masy ciała w kilogramach przez kwadrat wysokości podany w metrach. Dzięki BMI możemy szybko sprawdzić, czy mieścimy się w wadze optymalnej (dla naszego wzrostu), czy cierpimy na niedowagę lub otyłość. Zachęcamy do sprawdzenia swojego wskaźnika.



Gwiazdy chorujące na anoreksję:
- Calista Flockhart
- Portia se Rossi
- Kate Moss
- Karl Lagerfeld
- Twiggy
- Mary-Kate i Ashley Olsen

Chcielibyśmy Wam dodatkowo polecić strony, na których możecie jeszcze więcej doczytać:

Tutaj możecie obejrzeć "Jak się ustrzec anoreksji"

A poniżej wstawiamy dla Was link z wywiadem u Ewy Drzyzgi w "Rozmowach w toku" na temat anorektyczek. 

Podsumowując. Można podejrzewać anoreksję, gdy:
- gotuje dla innych tzw. "zdrowe posiłki";
- uprawia intensywne ćwiczenia fizyczne;
- kłamie o ilości zjedzonych posiłków;
- lekceważy skutki nagłego spadku wagi;
- jej BMI jest równy lub mniejszy od 17,5;
- osoba przeżywa silny lęk przed przybraniem na wadze lub otyłością, nawet jeśli ma niedowagę;
- nie chce utrzymać wagi w granicach normy dla swojego wieku i wzrostu, co nie jest spowodowane żadnym schorzeniem fizycznym ani psychicznym;
- nieprawidłowo ocenia wagę własnego ciała, wymiary i sylwetkę;
- w okresie dojrzałości płciowej (po okresie pokwitania) cierpi na wtórny brak miesiączki w ciągu co najmniej 3 miesięcy
- spożywa posiłki w samotności (ze wstydu przed innymi);
- główny temat rozmów z osobą chorą to jedzenie, kalorie, zawartość tłuszczu w produktach i diety.

Jeżeli widzimy, że coś się dzieje złego i że osoba może mieć któryś z tych symptomów, to od razu działajmy! Im szybciej będzie osoba leczona, tym ma większe szanse na wyjście z tego. Nie bójmy się pomagać. 
Pamiętajmy, że chudość nie jest sposobem na szczęście!

Na koniec tradycyjnie wrzucamy piosenki, w których mowa jest o problemie poruszonym w poście. Gorąco polecamy.












A czy Wy chcecie się z nami podzielić swoimi przemyśleniami?

Pozdrawiamy!

Choroby ciała i duszy...

"Anoreksja - jest mnie mało, choć to wciąż jeszcze za dużo.
Bulimia - jestem coraz większa, choć jest mnie coraz mniej."

Witajcie. Dzisiaj chciałybyśmy poruszyć tematy powiązane z chorobami duszy, jak również i ciała. Mamy tu na myśli anoreksję, bulimię i zespół kompulsywnego objadania. Na początek opiszemy skąd się wzięły te choroby, czym są spowodowane, ponieważ w pewnym stopniu mają one podobne podłoże. Następnie każdy temat zostanie rozpatrzony indywidualnie. A więc zaczynamy!

Choroby te objawiają się w problemach z żywieniem. Są to zaburzenia psychiczne, których podłoże znajduje się w rodzinie, środowisku chorego - w pracy, szkole i ogółem w nieprawidłowych relacjach interpersonalnych. Chora jednostka popada w zaburzenia w odżywianiu w efekcie zetknięcia się z patologiami rodzinnymi, toksycznymi rodzicami, czy brakiem akceptacji środowiska. Nie jest to oczywiście reguła, ale w dużej mierze tak jest. Osoby chore odczuwają nieświadomy lęk przed identyfikacją z własną płcią. Nie zgadzają się z własną seksualnością, unikają kontaktu z innymi osobami, zwłaszcza z przeciwną płcią, a także odchudzają się, by w wyniku diety zachować sylwetkę dziecka, jaką miały przed okresem pokwitania.


Przyczyn zachorowań na anoreksję i bulimię jest wiele. Zaczyna się to wszystko przeważnie w czasie dojrzewania, chociaż i to nie jest regułą. Dziewczęta chcą zapanować nad swoim ciałem, chcą wyglądać atrakcyjnie. W naszej kulturze lansowany jest specyficzny ideał kobiety. Nie jest to już korpulentna pani jak z barokowych obrazów Rubensa, ale kościsty, wychudzony szkielet. Obrazy takich wygłodzonych kobiet atakują nas z bardzo wielu stron. Ten atrakcyjny wygląd podsuwają nam media. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo potrafią one zmanipulować człowiekiem i kierować naszym życiem. Żeby być akceptowani chcemy wyglądać tak, jak nasze ulubione postacie. Powodują one nienaturalne postrzeganie ludzkiego ciała i zaniżające samoocenę młodzieży. Widzimy je na bilbordach, w reklamach, na wybiegach największych kreatorów mody. Kobieta trochę bardziej zaokrąglona postrzegana jest jako nie dbająca o siebie i swój wygląd. Trudno jest odnaleźć się w społeczeństwie, które wręcz wymaga od kobiety bycia wychudzoną pięknością, komuś kto nie akceptuje własnego wyglądu i nie potrafi odeprzeć pokusy wiecznego odchudzania się, aby stać się tą doskonałą jednostką pięknego społeczeństwa. Często także zaburzenia odżywiania mają swoje źródło w problemach w życiu, w pracy, w szkole nad którymi nie potrafimy zapanować. Zaczynamy wtedy myśleć, że tak naprawdę bardzo mało zależy od nas samych. Takie autodestrukcyjne myślenie prowadzi do tego, że zaczynamy prowadzić walkę ze swoim ciałem. Kontrola nad wagą daje nam złudzenie tego, że potrafimy jednak nad czymś zapanować.


„Wyciągam z wody dłoń. Jest jak kłoda. Gdy wkładam ją do wody, staje się jeszcze większa. Ludzie widzą kłodę i nazywają ją gałązką. Krzyczą na mnie, bo nie potrafię zobaczyć tego, co widzą oni. Nikt nie umie mi wyjaśnić, dlaczego moje oczy działają inaczej niż ich.”
Laurie Halse Anderson


Jeśli chodzi o występowanie, to w większości popadają w te zaburzenia dziewczęta, jednak w ostatnich czasach można zauważyć również wzrost zapadania chłopców. Jaki może być powód? Najczęściej bywa, że dziecko chce być idealne dla swoich rodziców- perfekcjonistów. Dużą rolę odgrywa tu matka, która chce dla dziecka jak najlepiej nie patrząc na konsekwencje. Rodzina zazwyczaj nie zauważa, że z dzieckiem coś się dzieje.


"Quod me nutrit me destruit"
- co mnie żywi niszczy mnie.
sentencja anorektyczek.



Do kogo zgłosić się w przypadku podejrzenia że nasza najbliższa osoba cierpi na zaburzenia odżywiania? Najlepszym wyborem jest psycholog bądź psychiatra.
Znacie jakieś filmy, gdzie jest poruszony któryś z powyższych tematów? Co według Was jeszcze może przyczynić się do popadnięcia w którąś z chorób? Czekamy na Wasze komentarze.
Pozdrawiamy!